Moje weekendy są przynajmniej o połowę za krótkie – zwykle w niedzielę późnym popołudniem orientuję się, że owszem, zrobiłam całkiem sporo, ale zupełnie nie zdążyłam/zapomniałam odpocząć. Co prawda bardzo lubię relaks aktywny, nawet taki pod postacią „zaorania się” różnymi czynnościami, nie mniej jednak organizm sam domaga się równowagi między intensywnością a słodkim lenistwem i jeśli tego nie dostaje, wpada w panikę tuż przed nadchodzącym nieubłaganie poniedziałkiem.
Co się zanosi w ten przedświąteczny weekend?
Po pierwsze, zupełnie nie czuję nadchodzącej Wielkanocy, nie przygotowuję się też do niej specjalnie. Minęły czasy tzw. niedzieli handlowej, która w czasach PRL oznaczała duże zakupy żywnościowe, święcenie palmy, mycie okien i ogólne zamęczenie się pań domu. Kto ma ochotę, niech sobie takie atrakcje funduje, ja jednak postaram się, by weekend spędzić inaczej i oddać się zajęciom miłym, lubianym i sprawiającym co nieco radości. Szkoda czasu na te banalne czynności – przecież święta i tak się odbędą.
Sprawiłam sobie dziś upragniony jasny obiektyw o ogniskowej 85mm i zapewne będę chciała go przetestować. Liczę, że światło będzie korzystne i będę mogła sama w pełni oszacować, czy znakomite oceny, które szkło to dostaje, są rzeczywiście zasłużone. Jest bardzo ciężki, cięższy od jego kuzynki 50mm – nie jestem przekonana, że da się długo pracować z ręki ponad kilogramowym kolosem. Zobaczymy jednak. Sprzęt jest cudowny, jakościowo powalający, ciekawam jego możliwości przeogromnie! Zdjęciami nie omieszkam się podzielić.
W sobotę przed południem zaczynamy z młodszą sunią psie przedszkole, które potrwa kilka tygodni. Spotkania mają na celu naukę podstawowych komend oraz posłuszeństwa – myślę, że to będzie tak fajne, jak i korzystne w rezultatach doświadczenie. Pola Mokotowskie, gdzie będą odbywać się zajęcia, to piękny teren – mam nadzieję, że Rosie przy okazji treningu będzie się dobrze bawić i zsocjalizuje z innymi pieskami, a my zyskamy ułożonego pupila, który będzie bardziej panować nad emocjami.
W swoim wewnętrznym grafiku mam też przeczytanie świeżej Werandy Country, zastanowienie się nad wielkanocnymi potrawami, które chciałabym przygotować, zaplanowanie tegorocznych warsztatów fotograficznych i kilka ogrodowych czynności.
Na komodzie leżą dwie płyty do przesłuchania: nowe wydania muzyki Tomasza Stańko oraz mariażu Adama Darskiego z Johnem Porterem. Chcę też obejrzeć przedostatni odcinek Homeland, kolejny Fargo i… sami widzicie, że weekend jest absolutnie zbyt krótki!
Życzę Wam przewagi relaksu nad pracą 🙂
Masz zupełną rację z tym uganianiem się w ferworze przedświątecznym – zakupów, porządków … to takie banalne … Ba ! by nie powiedzieć … każdego roku to samo . Dom sprząta się na bieżąco , a tak naprawdę- to nie muzeum – nie musi lśnić . Wychodzę z założenia, że tylko nudne kobiety mają wszystko na błysk 😉. Ja na pewno się do nich ne zaliczam 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przyznaję, że miewam zapędy do „wylizywania” domu, ale prawdę mówiąc, ma to tak krótkotrwały efekt – przy wiecznie przemieszczających się zwierzętach dom-ogród-dom – że zwyczajnie nie ma sensu zbyt często się zamęczać 😉 Może brzmi to niezbyt godnie, ale taka jest prawda… lepiej poświęcić czas czynnościom coś wnoszącym i dającym radość… choćby tym artystycznym, którymi się pałasz, Igo!
PolubieniePolubienie
dobre życzenie na koniec, oby udało się chociażby zrównoważyć 🙂
PolubieniePolubienie
Póki co, udaje się… trochę sprzątania, ustrojenia kwiatami domu, co nieco smacznego, lekkiego jedzenia i będzie fajnie 🙂 Wzajemnie, równowagi w przygotowaniach vs odpoczynek 🙂
PolubieniePolubienie
Zgadzam się z Tobą Aga ! Nie dajmy się zwariować, święta i tak się odbędą :D.
PolubieniePolubienie
Ba, nawet z nieumytymi oknami 😉 Pogoda zresztą tego nie ułatwia 😉
PolubieniePolubienie
Ja myślę, że jest to wręcz znak 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba